wtorek, 6 maja 2014

Jak do tego doszło? Część I.

O przyczynach, z powodu których zatracamy nasze poczucie swej wartości mógłbym napisać pracę doktorską (ale jako, że nie jestem po psychologii, także zasmucę tym faktem środowisko psychologiczne) i pewnie nie zdołałbym wyczerpać tematu.

Przyczyn jest wiele. Ogólnie sam dzielę je na dwie grupy. Pierwsza, to te tragiczne i smutne - te od razu się rzucają w oczy.  Druga zaś to przyczyny z pozoru błahe, choć mym zdaniem najgroźniejsze - później wyjaśnię dlaczego.

To co przeczytasz poniżej może Ciebie zszokować. Jeśli jesteś rodzicem i zastanawiasz, się czemu Twe dziecko jest ciągle nieszczęśliwe będzie to dla Ciebie jak kubeł zimnej wody. W tym momencie żywię głęboką nadzieję (choć wiadomo czyją ona matką), że zrobisz użytek ze swej inteligencji,  wyciągniesz daleko idące wnioski, skorygujesz swój tok myślenia i postępowanie.

Jak to się dzieje, że lądujesz w puszce? Cóż... Przyczyny dla, których dzieci zaczynają uważać się za bezwartościowe potrafią być bardzo zawiłe. Co ciekawe jako osoby już dorosłe mogą w ogóle tego nie pamiętać.  Z tego też powodu, część osób z którymi rozmawiałem nawet nie wie, jaki to fatalnym zbiegiem okoliczności znalazła się w tym okropnym stanie.

Lubię od czasu do czasu dla zabawy poudawać jasnowidza - jak to robię to już moja słodka tajemnica.  Zdarza mi się, że w przeciągu pierwszych 30 sekund rozmowy potrafię bardzo dużo wywnioskować na temat swego rozmówcy.  Pewne schematy od razu rzucają mi się w oczy. Często gdy zaczynam drążyć temat dzieciństwa i zwracać uwagę na pewne fakty z dzieciństwa (po czym na twarzy mego rozmówcy maluje się blady strach/ zdumienie - niepotrzebne skreślić), na światło dzienne wychodzą fakty, które znacząco mogły się przyczynić do ich obecnego stanu. 
W tym miejscu z góry zaznaczam, że nie jestem ani psychologiem ani też nie mam magicznych mocy  - po prostu mam nieprzeciętną umiejętność obserwacji ludzi. (To tak ku przestrodze gdyby ktoś mnie chciał męczyć o podanie szczęśliwych liczb na najbliższe losowanie totolotka.)

Najczęściej dostajemy w "spadku" schemat myślenia po naszych rodzicach (czy ogólnie rzecz biorąc otoczeniu), który nas blokuje i uczy strachu przed światem. Ironią jest, że najlepsze w tym wszystkim jest to, iż rodzice nie zastanawiają się nad tym co robią. Myślą, że ich postępowanie jest jedynie słuszne to dla Twego dobra, i choć powodowani być może dobrymi chęciami to jednak sposób w jaki się do tego zabierają woła o pomstę do Nieba... To wręcz niesamowite jak łatwo można małe dziecko nauczyć nienawiści do samego siebie.

W tym momencie przypomina mi się zdanie - i zapewne nie raz je jeszcze przytoczę - mojego znajomego, Pana Marka: "Dziecko to byle idiota może spłodzić, o ile jest sprawny fizycznie, ale rodzicem naprawdę BYĆ to jest dopiero sztuka." Jestem za obiema rękoma - a Ty? 

Wróćmy jednak do rzeczy. Być może Twoi rodzice mają żal sami do siebie. Coś im w życiu nie wyszło, więc cisną swe dziecko by było ich idealnym obrazem i tym czym sami by chcieli być. Nie jestem w stanie policzyć ile razy słyszałem, że dana osoba np. poszła na studia bo chciała by jej mama/ tata/ dziadkowie byli z niej dumni. A wszystko wg. chorego "widzi mi się" rodziców. No niby nic złego, że rodzice chcą by ich dzieci osiągały jak najwięcej, ale zazwyczaj na chęciach się tylko kończy i fatalnej realizacji. A kończy się tak, że wpędzają dziecko w chory perfekcjonizm (temat jeszcze poruszę i rozwinę). "Nie masz nic innego do roboty, masz się uczyć i przynosić same piątki! Innych ocen nie uznaję! Ja w Twym wieku musiałam/em zapieprzać i nie było czasu na naukę!" Brzmi znajomo? Brawo! Właśnie się dowiedziałeś skąd u Ciebie chora presja i świadomość że ciągle wiesz/ umiesz za mało. To da się jednak wyleczyć. 

Co się dzieje później? Takie dziecko dostanie np. trójkę, z przedmiotu który totalnie mu nie leży i boi się wrócić do domu bo przeraża je reakcja jego rodziców. "Dostałem trójkę, co za wstyd, rodzice mnie znienawidzą..." To dramat, który zatruwa myśli. Dlatego m.in. boisz się porażki.

Zdarzają się też sytuacje odwrotne.. Rodzicom/ otoczeniu (podobnie jak powyżej) nic się nie udało. Widzą w Tobie potencjał ale to ich przeraża. Z tego powodu starają się go zdławić by nie wyszła na jaw ich niekompetencja.  Przykładowo Ty masz wiedzę i/lub nieprzeciętne umiejętności. Chcesz doradzić tacie/ mamie/ znajomym by im pomóc a tu słyszysz "A skąd się ty na tym możesz znać? Nie prosiłam/-em Cię o pomoc - idź sobie!". Skoro mają gdzieś Twą pomoc to Ty już się nie starasz. Potem zaś narzekają, że nie chcesz pomagać i jesteś leniem. Istne błędne koło.

Masz marzenia o zrobieniu czegoś wspaniałego, a tu ciągle słyszysz "Znaj swe miejsce, nie wychylaj się! Jak Cię będą potrzebować to Cię znajdą, więc siedź cicho i nie zabieraj głosu jak Cię nie pytają!". Stąd też bierze się m.in. strach przed podjęciem inicjatywy.

Prócz tego w grę wchodzą takie sytuacje jak:
  • Ciągłe drażnienie Ciebie - ktoś Cię celowo wkurza a potem po chamsku i bezczelnie (gdy widzi, że już się złościsz), odpowiada: "No o co Ci chodzi? Na żartach się nie znasz? Tobie to już nic nie można powiedzieć?". Problem w tym, że mówi ciągle i za dużo. osobiście bym komuś takiemu knebel wsadził w buzię - nawet jeśli to by była moja matka/ ojciec.
  • Wykorzystywanie czy to psychiczne, emocjonalne, werbalne czy nawet seksualne. Przypomnij sobie ile razy chciałeś spełnić swe marzenie, uczciwie odkładałeś na to pieniądze, a tutaj nagle, któreś z Twych rodziców (czy rodzeństwa) zaczyna podnosić krzyk "Na co Ci to? Moich marzeń nikt nie spełniał! Trzeba kupić to i owo do domu, a Ty jakieś swe marzenia chcesz spełniać?! Ty egoisto!" I zaczynają cię dręczyć emocjonalnie, aż nie odpuścisz.
  • Ktoś znęcał się nad Tobą w szkole czy w domu - to bardzo częste zjawisko, i strasznie przygnębia myśl jaka jest tego skala.
  • Rodzice nie poświęcali Tobie dość czasu. Byli zajęci czy to czymś innym (np. pracą) albo innym dzieckiem. Ty przez to czujesz się gorszy/-a. Ktoś Ci mówił, że jesteś niechciany/-a, lub tak to odbierasz. Np. że jesteś tzw. "wpadką". Często jest skutkiem to też skutkiem pochodzenia z rozbitej rodziny, gdzie potem w miejsce mamy/ taty wchodzi macocha/ ojczym/ Oczywiście nie każdy kto pochodzi z takiej rodziny czuje się bezwartościowy.
  • Ostra krytyka - nigdy Ci nie mówiono co w Tobie jest dobre, za co można Cię podziwiać. Za to przy każdej okazji wytykano i rozdmuchiwano do granic absurdu najmniejsze z Twych potknięć.
  • Poczucie odrzucenia lub że jesteś niechcianym. To poczucie może wynikać z rozpadu małżeństwa, śmierci kogoś bliskiego, rozłąki z rodzeństwem. Ogólnie chodzi o wyrwanie z jednej sytuacji i wrzucenie w inną. 
  • Czujesz się wykluczonym z rodziny lub niedopasowanym. Takie poczucie często towarzyszy osobom które zostały adoptowane lub przybrane. Z kolei może być tak, że dopiero przy przybranych rodzicach dziecko może poczuć stabilizację, a odrzucenia doznali od prawdziwych rodziców.
Na razie tyle, ciąg dalszy wkrótce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz